Nadchodzi taki dzień.

By | 18:45 Zostaw Komentarz
Czasami tkwimy w czymś, co pozornie nie ma sensu.Uwikłani, zniewoleni żyjemy w tym.
Nie potrafimy wydostać się spod sznurów, które chociaż duszą, to są  w pewnym sensie częścią Nas samych. Przywykliśmy do tego stanu rzeczy i trudno nam to zmienić. Spalamy się w ogniu, chociaż działa destrukcyjnie, parzy i niszczy. Trudno logicznie wytłumaczyć, czemu nie ugasimy tego żywiołu. Może to nas kształtuje, pomaga dojść do trafnych wniosków, przygotowuje do czegoś piękniejszego. Przez długi czas, biegłam prosto w ogień, nie potrafiłam się zatrzymać, mimo że często zwalniałam. Inni próbowali mnie postrzymywać, nie zdołali. Tłumaczyli, ale słyszałam tylko odbijające się w oddali echo. Ulegałam samozagładzie, na własnie życienie. Żyłam iluzją, która momentami przypominała bajkę z dobrymi wróżkami. W bajki już nie wierzę,a wróżki ... one nie istnieją. Pewnego dnia budzisz się i wiesz, że to jest ten dzień, dzień w którym zaczynasz wszystko rozumieć, masz ochotę zaśmiać się samemu sobie w twarz. To dzień kiedy, jak dojrzałe jabłko, spadasz z drzewa swojej naiwności. Budzisz się. Zrywasz sznury. Gasisz ogień. Szukasz studni, z oczyszczającą wodą, żeby zmyła wszystkie błędy. Odradzasz się na nowo. Do pewnych decyzji trzeba dojrzeć, zrozumieć. Dziś wiem, że wszystko siedzi w głowie, jeśli tam nie zrobimy porządku, nie złożymy całej układanki, nikt nam nie pomoże. Dobre rady nic nie dadzą nam, jeśli sami nie potrafimy ich wcielić w życie, ani obiektywnie ocenić swojego położenia.



Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: